Mochola, Vladimir Nabokov, Pale Fire, Nabokov, Nabokow, hipertekstualizacja, Postmodernizm, Postmodernism, Postmodern, Hypertext, Hipertext, Hypermedia, Liternet, Intertekstualność, intertekstualny, intertext, Theodor Nelson, Barthes, Nelson Eco, Lyotard, Baudrilliard, Epstein, Saarinen, Kundera, Hrabal, Malthus, Jakobson, Rudnev

Andrei R. Mochola, Szkice hipertekstualne - cztery eseje z zakresu kultury postmodernizmu, hipertekstualizmu, netartu i in.

 

 A. R. Mochola - Szkice Hipertekstualne 


 

  • Postmodernizm i kalectwo kultury

    Fragment eseju opublikowany został pod tytułem "W postmodernistycznej bibliotece, czyli polowanie na Gutenberga" w tomie poświęconym jubileuszowi prof. Haliny Janaszek-Ivaničkovej - "Nadzieje i zagrożenia", pod redakcją Józefa Zarka, Uniwersytet Śląski, Sosnowiec 2000.

    Podobnie jak każdy człowiek, każda kultura jak również każdy współtworzący ją element tworzą, wynikającą z możliwości osiągnięcia kompromisu pomiędzy własnymi potrzebami, a ograniczeniami świata zewnętrznego, własną quasi-rzeczywistość. Jak słusznie zauważa Epstein, słowo rzeczywistość (reality) rzadko kiedy używane jest dziś bez cudzysłowu.
    Ewolucja kultury idzie w parze z procesem odwrotnym, a mianowicie procesem swoistej inwolucji – kompresji wytwarzanych przez kulturę dóbr. Proces ten konieczny jest przede wszystkim po to, by w ramach biologicznych jednego życia zmieścić objętość podstawowych informacji, których kultura jest nośnikiem i producentem. Po to, by uzyskać przynajmniej pozorny kompromis pomiędzy człowiekiem jako jednostką–odbiorcą informacji, a produkującym ją społeczeństwem. Stąd popularność i wzrastająca rola wszelkiego rodzaju multimedialnych encyklopedii (nawet jeśli w jednej z najbardziej znanych, za przykład impresjonizmu w muzyce wystarcza kilkudziesięciosekundowa sekwencja midi La Mer Debussy’ego, chociaż sam kompozytor poza znajomością kilku malarzy impresjonistów, z kierunkiem tym nie wiele miał wspólnego) i encyklopedycznych słowników, antologii, digestów i wszelkich innych opracowań o charakterze syntetyzującym. Nolens volens, postmodernizm, tak chętnie krytyzujący idee i podważający podstawowe wartości Oświecenia jest niewolnikiem Voltaire’a i francuskich encyklopedystów.
    Kultura nieustannie przetwarza samą siebie w mikrofilmy, skompresowane struktury informacji konieczne po to, by w natłoku własnej produkcji nie zapomnieć o sobie samej. Lecz również na tym polu napotyka ona na trudności. Najlepsza choćby kompresja nie jest w stanie zrównać się z przebiegającym nieustannie procesem ewolucji, nad którym nie da się zapanować, tym bardziej go zatrzymać. Ponadto – nie sposób tego nie zauważyć – wszelkie skompresowane formy pamięci kultury włączają się w proces jej rozwoju. Jak powiedziałby Jurij Łotman, wtórne systemy modelujące rodzą systemy nowe, także wtórne wobec tych, które je zrodziły. Powstają nowe metajęzyki opisu, nowe pojęcia i nowe znaczenia pojęć dobrze już znanych. Ewolucja kultury nabiera przyśpieszenia...
     

  • Kultura i hipertekstualizm

    Tekst opublikowany w piśmie Instytut Słowianoznawstwa Polskiej Akademii Nauk - "Pamiętnik Słowiański", No. XLIX, Ossolineum, Warszawa-Wrocław-Kraków 1999.

    Hipertekst nie tylko poddał w wątpliwość, lecz zniszczył wręcz jednoznaczność wymiany informacji, czyniąc ją zupełnie nieuchwytną dla dotychczasowych, kanonicznych środków organizacyjnych wypowiedzi. Jako nowy sposób mówienia o rzeczach okazał się być zaskakująco produktywnym i niezwykle adekwatnym środkiem opisu rzeczywistości, jej węwnętrznych stosunków i zmian w niej zachodzących. Hipertekst stał się również sposobem na wyrażenie stosunku człowieka do otaczającego go świata. Być może to właśnie hipertekst określa dziś nasze miejsce we wszechświecie. Dla jednych może być fatalnym, przeklętym labiryntem, wciągającym i zniewalającym każdego, kto choćby tylko przez chwilę nie oparł się urokowi jego nieskończoności i wieloznaczności; dla innych, stał się lub też stanie się wkrótce jedynym instrumentem, mogącym pogodzić zachodzące przemiany cywilizacyjne w procesach komunikacji z krążącą wciąż tu i ówdzie tęsknotą za czasem, gdy świat był jeszcze tak młody, że wiele rzeczy nie miało nazwy i mówiąc o nich trzeba było wskazywać palcem...
     

  • Dyskretny urok hipertekstualizmu

    Rozmawają Mariusz Pisarski i Andrei R. Mochola - rozmowa opublikowana w jednej z pierwszych polskich książek, poświęconych szeroko rozumianej tematyce literatury w sieci - Liternet.pl, pod redakcją Piotra Mareckiego, Kraków, Rabid 2003.

    Hipertekstualizm nie jest bynajmniej nurtem, jest pewną tendencją, co do istnienia której nie mamy chyba żadnych wątpliwości. Stawianie go w chwili obecnej w jednym szeregu z modernizmem i postmodernizmem przy jednoczesnym rozumieniu go jako swoistej kontynuacji lub opozycyjnej ideologicznie postawy wobec wymienionych nurtów, czy też raczej okresów, jest przedwczesne i nieuzasadnione. Być może hipertekstualizm stanie się czymś takim w przyszłości, na to jednak przyjdzie nam jeszcze chwilę poczekać. Pojęcie hipertekstualizmu, rozumiane właśnie jako tendencja w kulturze końca XX i początku XXI wieku funkcjonuje już od połowy lat 90-tych. Jeżeli mielibyśmy przypisywać etniczne pochodzenie takiego rozumienia (wspomniał Pan o gruncie polskim i anglosaskim), to jako grunt inicjujący analizy kultury, w których pojawia się termin hipertekstualizm, można ostrożnie wskazać grunt rosyjski, przy czym dalecy winniśmy być od stwierdzenia, że to "Rosjanie wymyślili hipertekstualizm" . Wydaje mi się bowiem, iż nie bez znaczenia jest to, iż np. Michaił Epstein związany jest z Emory University w Atlancie, a np. Jurij Łotman był związany z Tartu (niektórzy mogą się zdziwić przywołaniem jego imienia w tym kontekście, zaintrygowanych odesłać możemy wszak do jego analiz dzienników Dostojewskiego ) itd. Hipertekstualizm jest zatem jakby genetycznie wielokulturowy...
     

  • Русский нет-арт или да-да-нет - Szulgin, Epstein, Paschenko: Trzy oblicza runetu

    Cytowany na wstępie Siergiej Tietierin w taki oto sposób podejmuje próbę jego charakterystyki:

    „Miasto Runet powstało, zdaje się, w 1995 roku i od tego momentu jego głównym prawem była matematycznie określona anarchia. Mieszka tu ktokolwiek zechce, procedura meldunkowa uproszczona została do pisku modemu; nie ma tu burmistrza, ani efektywnej policji; sądy nic nie robią, copyright zdeptano (…) Mieszkańcy Sankt-Petersburga z właściwą im dumą spoglądają na Moskwiczan, Moskwiczanie z wysoka spoglądają to na mieszkańców Petersburga, to na „pozostałych” (…) W mieście tym „geografia” jest niezbyt potrzebnym słowem, tak jak u nas w Rosji „Pieriestrojka”, czy na przykład „Autobahn”. Dużo ważniejsza jest osobista inicjatywa, talent, szczęście, nie na ostatnim miejscu umiejętność dyplomacji (…) W Runecie jest miejsce na własną sławę, własne ratingi popularności, miejsce dla własnych maniaków i własnej elity, których rzeczywisty skład i hierarchia co pół roku podlega updatom. Zdarzają się farsy, zdarzają się tragedie. Słowem, jak w najlepszych domach Filadelfii” [Тетерин 2002].

    Artysta runetu to osoba samorealizująca się przede wszystkim lub też wyłącznie w strefie rosyjskojęzycznego internetu i nie ważne jest to, czy w tzw. rzeczywistości znajduje się ona fizycznie w Moskwie, Władywostoku, czy też Berlinie lub Atlancie. Także przynależność etniczna nie musi być w tym przypadku czynnikiem decydującym...
     


Rambler's Top100 copyright © 2001 by mochola, last updated 1401Y2K8, best with IE5.5 1024x768px, 13 sec over 56.6 bps