Mochola, Deconstruction, Dekonstruktywizm, Dekonstrukcja, Rorty, Pragmatyzm, Pragmatism, Postmodernizm, Postmodernism, Postmodern, Hypertext, Hipertext, Liternet, Intertekstualność, intertekstualny, intertext, Eco, Lyotard, Baudrilliard, Nabokov, Epstein, Saarinen, Kundera, Hrabal, Malthus

Andrei R. Mochola, Postmodernizm i kalectwo kultury - Wizyta u terapeuty

 
 A.R. Mochola  Postmodernizm i kalectwo kultury

 

 

 Wizyta u terapeuty 

Analizując kulturę postmodernizmu Epstein łączy ją nie bez racji z doświadczeniem traumatycznym, będącym udziałem współczesnego człowieka, nie wytrzymującego, przede wszystkim psychicznie konfrontacji ze współczesnością (wszystkich niecierpliwych śpieszę zapewnić, iż delegacja z Wiednia nie otrzymała w tym przypadku zaproszenia). Indywiduum – pisze Epstein – coraz bardziej czuje się kaleką niezdolnym w pełni współżyć z otaczającym go środowiskiem (a tym samym, jak sądzę – kulturą). Kalectwo, czy też raczej upośledzenie o którym mowa, nosi specyficzny charakter. Zdaniem Epsteina, widzenie i słuch przyjmują na siebie tak wielkie obciążenie, iż nie wytrzymują tego serce i mózg. 

Ów swoisty traumatyzm spowodowany jest rosnącą dysproporcją pomiędzy człowiekiem, możliwości którego są biologicznie ograniczone, a ludzkością, nieograniczoną – jak się zdaje – w swojej technologicznej i informacyjnej ekspansji (техно-информационной экспансии). Wynikiem tego jest bez wątpienia postmodernistyczna wrażliwość, charakteryzująca się postawą pasywnej obojętności i swego rodzaju otępienia w stosunku do otaczającego świata i zjawisk. Człowiek ery postmodernizmu jest na wszystko otwarty, przyjmując, czy też raczej mogąc przyjmować wszystko, każdą informację, każde wydarzenie bez względu na ich rzeczywisty charakter. Jednakże odbiór informacji polega wyłącznie na rozpoznaniu powierzchni struktury znaczącej, bez próby przeniknięcia w głąb spraw i rzeczy; dotarcia do sensu znaku. 

Za takim powierzchownym odbiorem kryje się doświadczenie traumatyczne, rezultatem którego jest właśnie zniżona wrażliwość zmysłów. Nie oznacza to, oczywiście, iż następują jakiekolwiek zakłócenia odbioru informacji; informacje tym swobodniej przenikają w głąb ludzkiej świadomości, nie obarczone balastem wszystkich niesionych przez nie znaczeń. Po natłokiem informacji osłabiane są nie tylko zmysły, lecz także świadomość i zdolność logicznego myślenia. W rezultacie nieustannego obcowania z obrazami w świadomości człowieka następuje stopniowe rozmywanie się nienaruszalnych do tej pory granic pomiędzy tym, co prawdziwe i tym, co fikcyjne; nie zastanawiając się nie musimy wiedzieć jak jest naprawdę. Nie bez powodu psycholodzy i psychiatrzy biją na alarm. Zatracenie się w wirtualnej rzeczywistości obrazu powoduje powstanie swoistej lunatycznej kondycji współczesnego człowieka: obraz zmienia obraz, nie pozwalając przeniknąć świadomości do swojego rzeczywistego znaczenia oraz – coraz częściej – pełnionej przezeń funkcji.

Ślady urazu, o którym mowa, widoczne są coraz częściej w języku. W moim osobistym przekonaniu językowym śladem postmodernistycznego urazu jest częste używanie zwrotu fakt autentyczny (na przykład o filmie: opowieść oparta na faktach autentycznych), będącego pozornie dość prymitywnym lapsusem, a w rzeczywistości obrazem stanu świadomości współczesnego człowieka. Zwrot fakt autentyczny sugeruje bowiem istnienie kalekiego semantycznie zwrotu fakt nieautentyczny, w którym określający przymiotnik pozostaje w semantycznym konflikcie z określanym rzeczownikiem. Ten bynajmniej nie hipotetyczny twór językowy nosi wszelkie znamiona kryzysu rzeczywistości, a więc niemożności oddzielenia faktu od nie-faktu oraz przyzwyczajenia się do sytuacji, w której wirtualne i fikcyjne wydawane jest za rzeczywiste i prawdziwe (por. opisaną wyżej sytuację przekazu informacyjnego TV). Kalectwo świadomości uwidacznia się najmocniej właśnie poprzez język, którym świadomość operuje. 

Uszkodzony narząd jest jednak tylko świadectwem wypadku, a nie weryfikowalnej tu i teraz przyczyny, która do niego doprowadziła. Uraz świadczy o przyczynie w sposób negatywny: ukazuje jej obraz nie zaś ją samą, taką jaką jest w rzeczywistości. Obrazy kalekich ciał, żywych i martwych, odsyłają do zdarzeń, których nie sposób już obiektywnie przeżyć, przemyśleć, odczuć. Są oderwane od rzeczywistości, której pierwotnie były wynikiem, co nie znaczy jednak, iż nie przemawiają gorzej, czy słabiej niż rzeczywiste, przeżyte zdarzenie, wypadek. Jednakże w sytuacji nieustającej zamiany obrazów przez nowe obrazy świadectwo to staje się coraz mniej słyszalne i odczuwalne.

Także postmodernizm ze swoimi dylematami na temat rzeczywistości, referencji znaków, śladami itp. może być interpretowany jako obraz pewnego niegdysiejszego wypadku. Wszystkie światy możliwe, ślady itd. nie ukazują żadnych przyczyn ani rzeczywistości; odsyłają do nich, zawczasu mówiąc ambitnej świadomości: nie spiesz się i tak nie zdążysz, lub też – jak twierdzą z odpowiednią dozą sarkazmu Rorty i Saarinen – zostaw to; to i tak nie ma sensu. Doskonałą literacką ilustrację tej sytuacji odnaleźć można w Zaproszeniu na egzekucję Nabokova:

Цинциннат поднял брыкающийся стул на стол. Сам наконец влез. Но, конечно, ничего не было видно, - только жаркое небо в тонко зачесанных сединах, оставшихся от облаков, не вынесших синевы. Цинциннат едва мог дотянуться до решетки, за которой покато поднимался туннель окошка с другой решеткой в конце и световым повторением ее на облупившейся стенке каменной пади. Там, сбоку, тем же чистым презрительным почерком, как одна из полустертых фраз, читанных давеча, было написано: „Ничего не видать, я пробовал тоже” 28.

Postmodernizm rzeczywiście może być traktowany jako dojrzałe dostosowanie się człowieka i kultury do sytuacji, w której niemożliwe jest przezwyciężenie podziału na rzeczy poznawalne dla nas i rzeczy same w sobie. Towarzysząca postmodernizmowi tu i ówdzie euforia nie znajduje się bynajmniej w konflikcie z doświadczeniami natury traumatycznej. Jest ona raczej jednym z symptomów, naturalnym, dającym się przewidzieć skutkiem ubocznym. Gdy okazuje się jak wiele rzeczy samych w sobie jest niepoznawalnych nawet przy pomocy dobrodziejstw nauki i technologii, nie pozostaje właściwie nic innego, niż radość z mnogości rzeczy dla nas. Radość z możliwości nieograniczonego dostępu do informacji idzie w sukurs zapomnieniu; technologia i medialność świata dodatkowo stymulują tę ucieczkę świadomości.

Zachłyśnięcie się informacją w zaawansowanych technologicznie kulturach zachodnich trwa już kilka dziesięcioleci. Oczywiście natężenie potoku informacji nie było zawsze takie same. Uważa się jednak, iż kultury, w których z powodów politycznych, kulturowych i in. dostęp do informacji był lub jest mniej lub bardziej ograniczony, pokonują drogę kultur zachodnich w tempie znacznie przyśpieszonym, przez co bardziej narażone są na spotęgowanie informacyjnego urazu. Zachłyśnięcie się wolnością słowa i nieograniczonym dostępem do informacji rzeczywiście może początkowo sprawiać takie wrażenie. W naszym przekonaniu nie jest to tak do końca prawdziwe. 

Otóż w kulturach Europy Środkowej i Wschodniej, rolę dywanowych nalotów informacji na Zachodzie, pełniła nie mniej znacząca w działaniu i skutkach indoktrynacja ideologiczna, która w kulturach tych pozostawiła swoje ślady (czytaj: urazy) na lata. Rolę postmodernistycznych obrazów i śladów odegrały tu w nie mniejszym stopniu oderwane od rzeczywistości odpowiednio wzmocnione symbole i stereotypy. Za szablonowymi pojęciami typu walka klasowa, wróg klasowy, komunizm, działania wywrotowe, czy bardziej materialnymi sierpem i młotem nie kryła się i nie kryje żadna rzeczywistość – pojęcia te odsyłają do rzeczy, które nie istnieją naprawdę. Są obrazami rzeczywistości, a nie rzeczywistością samą w sobie 29. Symbole te również należy postrzegać jako świadectwa urazu, przyczyny którego nie odnajdywalne są w rzeczywistości, lecz w wypadkach, które do urazu doprowadziły. Nic dziwnego zresztą, iż dla nowych pokoleń ludzi należących do tychże kultur, symbole te i pojęcia im towarzyszące nie posiadają żadnej zawartości semantycznej; odsyłają jedynie do znaczeń, których nie sposób zweryfikować. Oczywiście wkrada się tu aspekt historyczny, a więc kwestia czasu i odejścia systemu symboli i pojęć do przeszłości. Jednak również w czasach minionych świadomość pozbawiona była możliwości weryfikacji pojęcia wróg klasowy, kapitalizm czy – pozostającego w sferze obietnic, a więc będący niczym innym, tylko nieweryfikowalnym śladem – komunizmu. Zarówno zachodni postmodernizm, jak też wschodni totalitaryzm noszą znamiona tego samego urazu świadomości. W kontekście obaw o kondycję świadomości kultur Środkowej i Wschodniej Europy nie należy, jak się wydaje, zajmować pozycji radykalnie alarmistycznych. Procesy adaptacyjne, zachodzące w tych kulturach w zakresie komunikacji nie powinny spotęgować i tak już istniejącego kalectwa. Sprawę tę powinna oczywiście podjąć bardziej do tego powołana socjologia kultury. 

Wiek dwudziesty, zarówno jako wiek niebywałego rozwoju cywilizacyjnego oraz jako przyczyna wszelkich urazów z nim związanych, stał się w naszym przekonaniu wiekiem protezowania ludzkiej świadomości i kultury. Rozwój technologii komunikacyjnych i technik przekazu informacji wprowadził do życia człowieka szereg sztucznych (w znaczeniu: nienaturalnych) elementów systemu porozumiewania się. Również pod tym względem można mówić o pewnej dojrzałości epoki, która kalecząc natychmiast proponuje środek zaradczy. 

Współczesny człowiek komunikuje się za pomocą wysoce skomplikowanych urządzeń, które nie łączą się tylko i wyłącznie z jego kończynami (rękami, palcami itd.), lecz przede wszystkim stają się przedłużeniem organów zmysłu. Technologiczny rozwój środków przekazu informacji nieuchronnie prowadzi do spotęgowania zależności jednostki, jej ciała i zmysłów, od elektronicznych protez, umożliwiających komunikację tejże jednostki z innymi przedstawicielami socjum. Nie tylko sam rozwój technologiczny jest tego przyczyną. Ilość informacji z jaką człowiek zmuszony jest dzisiaj obcować, bez względu na stopień jej przyswajalności przez zmysły człowieka, wywołuje konieczność posiłkowania się coraz to nowszą i bardziej skomplikowaną technologicznie protezą. W informacyjnym natłoku przestaje wystarczać para oczu, uszu, czy też rąk, by móc ogarnąć, przetrawić i przekazać dalej informacje, które napływają bez ustanku. Oczywiście, stopień zależności od technologii wiąże się z indywidualnymi potrzebami i możliwościami jednostki. Jednak górna granica owych potrzeb i możliwości nieustannie poszerza się. W miejscu, w którym naturalne ludzkie organy przestają w sposób właściwy spełniać swoją funkcję, pojawiają się protezy: ekrany TV, monitory komputerów i palmtopów, słuchawki telefonów, przyciski klawiatur i inne, mniej lub bardziej skomplikowane urządzenia. Można je oczywiście traktować wyłącznie jako dobrodziejstwo zaawansowanej technologicznie cywilizacji i kultury, jednak trudno jest pominąć ich rolę zastępczą dla fizycznych i psychicznych organów człowieka. Pomiędzy palcami, które niczym palce wirtuoza, wstukują tekst ukazujący się na ekranie komputera, a parą oczu śledzącą pojawiające się nim znaki, znajdują się setki elektronicznych przewodów, tysiące bajtów pamięci, skomplikowany system programów, umożliwiający nie tylko zapisanie ludzkiej myśli, lecz także nieograniczoną możliwość jej transformacji. Na swój sposób ludzkie ciało i umysł przestają być powoli elementem biologicznym życia, stając się elementem skomplikowanego systemu komunikacji, wtórnego – przynajmniej początkowo – wobec natury (rozumianej biologicznie). Wtórność współczesnych systemów komunikacyjnych potwierdza wyraźne dążenie technologii do stworzenia systemu analogicznego do naturalnego organizmu biologicznego. Technologia posuwa się jeszcze dalej. Tworząc zamienniki (protezy) części ludzkiego ciała i jego zmysłów, stwarza jednocześnie w trakcie swojego rozwoju możliwości zamiany poszczególnych elementów całego systemu (organizmu), uzurpując sobie prawo pierwszeństwa wobec natury. Swoista kompresja wybranych funkcji czy też możliwości kilku organów i zmysłów człowieka w jednym, coraz to mniejszym urządzeniu powoduje, że za zmyślnie skonstruowaną woalką pomocy, jaką niesie technologiczny rozwój, skrywa się kolejna przyczyna narastającego kalectwa ludzkości. Badania nad możliwością komunikacji za pomocą wzroku i ekranu komputera prowadzą do tego, że – stopniowo – przestaną być potrzebne ręce, zaś coraz to mniejsze w swoim rozmiarze procesory i urządzenia do przekazu informacji pozwalają sądzić, iż niedaleki jest czas, gdy miejsce naturalnej ludzkiej pamięci i umysłu, zajmie niewielki lecz o wiele bardziej chłonny i wszechstronny mikroprocesor, wszczepiony na przykład dla niepoznaki za uchem. 

Technologiczny rozwój kultury powoduje naglącą potrzebę zaradzenia konfliktom, wywoływanym przez narastającą dysproporcję informacyjną, o której była mowa wyżej. Jednakże środki zaradcze oferowane przez technologię okazują się być jedynie połowicznym rozwiązaniem, które w dodatku nader często włącza się proces systematycznego okaleczania ludzkiego ciała i świadomości. Konsekwencje tego procesu rozciągają się jednak o wiele dalej. Dotyczą one nie tylko pojedynczej jednostki ludzkiej, lecz także kultury rozumianej jako całości. Doskonałym tego przykładem mogą być swoiste egzorcyzmy, uprawiane dziś nad tradycyjną, drukowaną książką. 


[28] Набоков В.: Op. cit.

[29] Ślad tej problematyki pojawił się już w podrozdziale Tajemnice postmodernizmu. 

top


Rambler's Top100 copyright © 2001 by mochola, last updated October, 23th Y2K+2, best with IE5.5 1024x768px, 13 sec over 56.6 bps