Próba usprawiedliwienia

 

Michał Kuziak w pracy "Hermeneutyka tekstu literackiego w prelekcjach paryskich Adama Mickiewicza" pisze:

"Mickiewiczowskie wykłady są postrzegane jako traktat ideologiczny. Jawią się przede wszystkim jako świadectwo narodu polskiego oraz tragedii usiłującego ingerować w jego losy proroka. (…) Wydaje się, że w prelekcjach istnieje – rządzący się własnymi prawami – system badania literatury. Przejawia się on zarówno pod postacią deklarowanych przez Mickiewicza założeń, jak i w jego praktyce interpretacyjnej. System ten istnieje nie tylko w synchronii, ale stanowi również dynamiczny, zmienny kompleks myśli. Profesor zdawał sobie ponadto sprawę z "prowizoryczności" podejmowanych przez siebie prób omówienia dzieł słowiańskich.

W zacytowanym fragmencie kryje się nieco inny sposób postrzegania wykładu Adama Mickiewicza. Kuziak nie koncentruje się bezpośrednio na stosunku Wieszcza wobec narodu czeskiego, tudzież innych narodów słowiańskich, nie prowadzi on, tak jak uczyniliśmy to wcześniej my, dyskusji z szeregiem poglądów polskiego poety na sprawy czeskie, oczekując od wykładów wykładu; oczekując, prócz faktów i argumentów, także wyjaśnienia. Poddaliśmy krytyce "Prelekcje paryskie", postrzegając je przede wszystkim jako wykład literatur słowiańskich, głoszony w warunkach uczelnianych, w ściśle określonym czasie i na określonym etapie rozwoju nauk szczegółowych – głównie slawistyki i historii.

Kuziak stara się spojrzeć na mickiewiczowski wykład w zupełnie odmienny sposób, starając się ukazać go jako "próbę odnowienia drogi powstawania utworu, a więc rekonstrukcji procesu twórczego i jego determinant – niejako ponowienie aktu kreacji dzieła literackiego". Zdaniem Kuziaka, Mickiewicz zbliża się tu do romantycznej hermeneutyki wczucia, której korzeni winniśmy szukać w pracach Herdera i Schleiermachera, jakkolwiek – podkreśla badacz – nie należy doszukiwać się w metodzie Mickiewicza bezpośrednich zapożyczeń z warsztatów filozoficzno-metodologicznych obydwu klasyków niemieckiej myśli dziewiętnastowiecznej.

Wskazuje on jednak na wyraźną odmienność "hermeneutyki mickiewiczowskiej", istotną również dla naszych rozważań. W ślad za Schleiermacherem możemy uznać, że "czysta" hermeneutyka jest poznaniem dzieła polegającym na kontakcie "wnętrza między autorem tekstu (mowy), a odbiorcą, opierającym się na partycypacji obu w owym jednym Duchu Stwórczym".

Sam Mickiewicz bardzo wyraźnie określa profil odbiorcy idealnego, jako odbiorcy wyzwolonego od wszelkich uprzedzeń, przejętego życiem, które ożywiają historia i literatura, będąca świadectwem tej pierwszej. Sam również manifestuje własną niemożność dochowania wierności jednemu z podstawowych założeń odbioru idealnego, mówiąc:

"(…) nie cofnę się przed krzykiem. Krzyki te nie dobywają się z mej osobowości, tę gotówem poświęcić; krzyki te wydzierają się z głębi ducha wielkiego ludu. Z głębi całej jego tradycji, przebiwszy się przez mą duszę, upadną pomiędzy was jak strzały dymiące jeszcze krwią i znojem".

W powyższych słowach możemy doszukiwać się wytłumaczenia genezy szeregu poglądów oraz uzasadnienia pozycji ideologicznej Mickiewicza-badacza, w którego polu zainteresowania znalazły się słowiańskie literatury i narody, ich losy oraz świadectwa historii. Potwierdzają one również prawo do postrzegania "Prelekcji paryskich" jako traktatu ideologicznego, będącego projekcją poglądów wykładowcy na pole badań. Ciekawy pogląd w tym zakresie prezentuje cytowany już Michał Kuziak:

"Wypada jednak zauważyć, że przyjęta przez Mickiewicza hermeneutyka umożliwia deformację dzieła, którego współtwórcą staje się interpretator. Mechanizmy takich deformacji dokonujących się w prelekcjach paryskich nie są zatem wyłącznie określone przez ideologię profesora, jak to stwierdzali dotychczas badacze podejmujący kwestię Mickiewiczowskich nadinterpretacji tekstu literackiego".

Mickiewicz jest zatem ideologiem i interpretatorem. "Prelekcje paryskie" postrzegać winniśmy więc przede wszystkim jako własny, bez wątpienia twórczy, proces interpretacyjny materiału badawczego, jakim stały się literatury słowiańskie oraz jako bezpośrednią projekcję ideologii Wieszcza, i szerzej – "sprawy polskiej" na przedmiot badań.

"Prelekcje" są bez wątpienia doskonałym i nade wszystko przebogatym materiałem dla poznania myśli, ideologii Mickiewiczowskiej, jej źródeł, a także ewolucji w tzw. okresie paryskim. Są one również doskonałym źródłem poznania estetyki polskiego poety, próby stworzenia jego własnej teorii i historii literatury, czy też – jak chce tego Michał Kuziak – hermeneutyki Mickiewiczowskiej. Z dzisiejszej perspektywy wartość "Prelekcji" we wskazanym zakresie zdaje się być niepodważalna. Równocześnie musimy sobie zdać sprawę z tego, że z punktu widzenia współczesnej slawistyki, szeroko rozumianej historii literatur słowiańskich, czy też – w interesującym nas węższym zakresie – literatury i kultury czeskiej, wykłady Adama Mickiewicza nie sprostały wymogom czasu. Wydaje się, że nie były one również w stanie sprostać wyzwaniu w czasie, w którym powstały, czego dowodem jest choćby szereg uwag krytycznych pod adresem Wykładowcy wyrażonych powyżej. Nie było to możliwe co najmniej z dwóch powodów. Przede wszystkim, jak dowiedliśmy, istnieje rozdźwięk pomiędzy współczesnymi oczekiwaniami względem wykładu jako takiego i wykładu literatur słowiańskich, czy też którejkolwiek z nich w szczególności, a założeniami prelekcji, jakie określił sam Mickiewicz, mówiąc, iż "w kursie takim nie można iść drogą, jaką wskazuje znana i z góry przyjęta metoda naukowa". Mówi on także o niemożności zastosowania "metody analizy, dziedziny zwyczajów, nawyknień powziętych z prawideł szkolnych". Mickiewicz nie stosuje ich zatem niejako programowo. Szczegół zdaje się być mniej ważny, gdy mówi się o "rzeczach wielkich", "rzeczach ważnych", czy też "najważniejszych". Tu dochodzimy więc do ideologii, która dochodzi do głosu coraz częściej w drugiej połowie prelekcji. Cytowany już Michał Kuziak stwierdza między innymi:

"Mickiewicz stopniowo rezygnował w swoich kursach z myślenia historycznego, posiadającego przecież charakter relatywistyczny, a więc niezgodny z ideologią. (…) Wypada przy tym zauważyć, że profesor w kursie I i częściowo II większą wagę przykładał do prezentacji tego, co stricte słowiańskie. Natomiast w związku ze współczesną mu «literaturą słowiańską» chciał raczej porównywać główne idee literatur europejskich, poszukując w ten sposób śladów wspólnoty ponadsłowiańskiej, wspólnoty mesjanistycznej."

Tu również tkwi źródło swoistej przepaści pomiędzy tym, czego należałoby oczekiwać od "Prelekcji" będąc badaczem literatur słowiańskich (a nawet szerzej – kultur słowiańskich), a rzeczywistością tekstu, tekstu, który zaspokoić był winien każdego, kto oczekiwałby od niego przede wszystkim Mickiewicza. W miejscu tym, co warte jest uwagi, zrozumiała także staje się Mickiewiczowska fascynacja Kollárem, piewcą Słowiańskiej Jedności.

 

::powrót::::strona główna::::dalej::