Андрей Мохоля: Русская эмиграция в Польше и Чехословакии, Электронная библиотека В. Набокова, Русская культура, Russia Abroad, A.R. Mochola: Nabokov Library, Russian Emigration in Poland and Czechoslovakia, Russian Culture and Literature, Catalogue, Photoarchive, etc.

russia.abroad.1917-1945 

 

 

Фотоархив | Библиотека | Acta Rossica | Энциклопедия Зарубежной России | Форум 

M. Zdziechowski - Z historii stosunków polsko-rosyjskich nazajutrz po wojnie

Odczyt wygłoszony na dorocznym Walnym Zebraniu Stowarzyszenia Przyjaciół Nauk w Wilnie w dniu 20 czerwca 1936 roku.
[prev. in:] Marian Zdziechowski, Widmo przyszłości, Warszawa 1999.


 

Czy Naczelnik Państwa był szczery w rozmowach z Czajkowskim i Sawinkowem? Niezupełnie. Około czterech tygodni przed tym, gdy rozbite armie Denikina cofały się już na południe, dowodzący grupą wołyńską generał Listowski posłał raport do Sztabu Generalnego, wykazujący konieczność wysunięcia frontu polskiego dalej na wschód, ale - dowodził - należy iść na Ukrainę nie w roli przeciwnika, lecz sprzymierzeńca, bo to ułatwi okupację rozległych terenów oraz późniejszą ich obronę. Sztab Generalny dał natychmiastową odpowiedź, stwierdzającą zgodność poglądów generała Listowskiego z poglądami Naczelnego Dowództwa, ale - dodawano - formalne uznanie Ukrainy i sojusz z nią są przedwczesne, bo liczyć się trzeba z Francją i Anglią, które wciąż jeszcze popierają Denikina...18) Czyli rozmowy Piłsudskiego z wysłannikami emigracji nie wyrażały jego istotnej myśli; były to raczej fantazjowania o rozmaitych możliwościach, mogących powstać na tle ówczesnej sytuacji. I dlatego słuszne było wrażenie Czajkowskiego, że myśl Piłsudskiego jasna nie była.

Bądź co bądź rozmowy z nim podniosły na duchu i Czajkowskiego, i Sawinkowa; należało kuć żelazo, póki gorące. Sawinkow natychmiast udał się w podróż do Londynu, aby tam podtrzymać w przekonaniu przyjaznego Rosji białej Churchilla i przekonać chwiejnego, ulegającego wpływom Lloyd George'a. Czajkowski zaś udał się na południe do Denikina. Przybył tam już "na gotowe"; kilka dni przedtem Denikin ogłosił deklarację w duchu konstytucyjnym. Uczynił to w związku ze swoimi niepowodzeniami i spowodowanym przez nie upadkiem swego autorytetu. Niepowodzenia przypisywał temu, że go Polacy nie poparli. Na zachodzie bowiem, na linii Wołoczysk-Koziatyn, armia jego była w bezpośredniej styczności z armią polską znad Zbrucza. Od północy szła 12 armia bolszewicka. Rozproszone oddziały Petlury nie wchodziły w rachubę. Gdyby więc Polacy dopomogli, to Denikin po rozbiciu 12-ej armii sowieckiej mógłby przerzucić część sił swoich na wschód i odeprzeć nacierających tam bolszewików. Ale wojska polskie stały bezczynnie. Wskutek tego Połtawa i Charków wpadły w ręce bolszewickie; dalej zaś na wschód Kozacy Dońscy również zmuszeni byli się cofnąć.

Dnia 12 grudnia 1919 roku pod naciskiem owej 12-ej armii Denikin musiał opuścić Kijów. Zakończył się okres powodzenia znaczonego świetnymi zwycięstwami, ożywionymi nadzieją dotarcia do Moskwy. Kto był sprawcą tego nieszczęścia? Kozłem ofiarnym robiono Denikina wraz z jego szefem sztabu, Romanowskim. Z gwałtowną krytyką ich strategii i polityki wystąpił generał Wrangel. Pod przymusem okoliczności niechętnie zgodził się Denikin na ową deklarację konstytucyjną.

Po przybyciu Czajkowskiego w rozmowie z nim Denikin dał upust uczuciom swoim - nie wierzył w demokrację i w demokratyczny rząd, bo "nie ma ludzi"... "Jedynym wyjściem - mówił - byłaby dyktatura narodowa; miałem ją w ręku, ale ręka ta nie była dość twarda; gdyby się znalazł człowiek silniejszy ode mnie, na pewno wyprowadziłby Rosję na dobrą drogę".19) "Decentralizacja władzy spowoduje - czytamy w pamiętnikach Denikina - wielkie trudności tak w walce, jak później w odbudowywaniu Rosji. Ale czy warto tych przyszłych trudności się obawiać, gdy ginie teraźniejszość i trzeba ją w jakikolwiek sposób ratować, choćby kosztem największych ofiar."20)

W podobnym niewątpliwie duchu wyrażał się Denikin w rozmowie z Czajkowskim; można było stąd wnioskować, że nieco zmiękł w poglądzie na Polskę. O to zaś przede wszystkim Czajkowskiemu chodziło, w tym celu przybył. Pośrednio mogły też wpłynąć na Denikina wiadomości o pobycie posła parlamentu angielskiego, Mc Kindera, który miesiąc przedtem, w grudniu 1919 roku, bawił w Noworosijsku, ówczesnej siedzibie rządu denikinowskiego, i tam z polecenia swego rządu badał sytuację i naglił do uznania wszystkich państw i rządów, które powstały w obrębie dawnej Rosji, stawiając to za warunek pomocy materialnej i politycznej ze strony Anglii. Zgodzono się na to i zgodził się Denikin, ale w tekście powziętych uchwał dodał do ustępu o Polsce, że "kwestia wschodnich granic polskich będzie rozwiązana w porozumieniu obu rządów - rosyjskiego i polskiego - na podstawach etnograficznych"21) Więc zawsze etnografia, innych podstaw Denikin nie uznawał. Ten sposób stawiania kwestii polskiej nie zyskał aprobaty Mc Kindera; zażądał on ponownego rozpatrzenia całej sprawy i odjechał.

Upór doradcą dobrym nie jest. Musiał to w końcu zrozumieć Denikin. Wysłuchawszy Czajkowskiego, uznał, że układy z Polską należy prowadzić nadal, lecz był sceptykiem, nie wierzył, aby mogły mieć pożądany skutek, nie wierzył w dobrą wolę Piłsudskiego. A jednak trochę tej dobrej woli było, ale za późno wyszło to na jaw - dopiero wówczas, gdy Piłsudski przekonał się o niebezpieczeństwie demokratyzującego działania obłudnej polityki sowieckiej na społeczeństwo i armię. Zręczna propozycja natychmiastowego zawarcia pokoju, uczyniona w grudniu 1919 roku przez Jerzego Cziczerina, komisarza spraw zagranicznych, "wywarła poważne wrażenie i w kraju i na froncie".22) Dnia 28 stycznia 1920 roku rząd sowiecki oświadczył w nocie do naszego rządu, że "nie ma takiej kwestii terytorialnej, ekonomicznej czy jakiejkolwiek innej, która by się nie dała rozstrzygnąć pokojowo, drogą układu i wzajemnych ustępstw". Minęło dni kilka i Sowiety zwróciły się tym razem do całego narodu polskiego z proklamacją (z lutego) głoszącą, że "pokój z Polską jest szczerym i najgłębszym pragnieniem robotników i chłopów, więc przestańmy wojować, ażeby obydwa narody rozpocząć mogły wojnę z tym, co je rzeczywiście gniecie: z chłodem, głodem, tyfusem, bezrobociem".23) Rozpoczęły się dyskusje w Sejmie o celach wojny i o bezcelowości dalszego jej trwania. "Wojsko - pisze generał Władysław Sikorski - odczuło szybko zmianę w nastrojach narodu, wojna z Rosją, stając się obcą dla narodu, stawała się przez to obcą dla żołnierza".24)

Filosowieckie nastroje szczególnie niebezpieczne były w armii, o ile była ona pod wpływem idei socjalistycznych. Wiemy ze Wspomnień Tadeusza Hołówki, że i on, i jego przyjaciele polityczni chcieli uważać Sowiety za sojusznika swego, i gdy wybuchła wojna w roku 1920, wielu poczytywało ją, tak w armii, jak i w społeczeństwie, za przykre nieporozumienie. Piłsudski zdawał sobie z tego sprawę, a jednak wojnę z Sowietami uważał za nieuniknioną już w 1919 roku.25) Dlaczego więc dopuścił do rozbicia wojsk Denikina i tym samym powiększenia armii sowieckiej o jakieś sto tysięcy bagnetów? Nie dziwmy się, że Denikin uważa to za paradoks, iż Piłsudski, świadomie dążąc do zguby narodowych sił rosyjskich, podtrzymał czerwoną rewolucję, która w przekonaniu jego dążyła nie tylko do podbicia Polski, ale też do zapalenia całego świata pochodnią komunizmu.26) Plan Piłsudskiego był zuchwale śmiały: dla ugruntowania potęgi polskiej Naczelnik pragnął rozbicia obu Rosji - białej i czerwonej. Dla wykonania pierwszego zadania "świadomie pomógł Sowietom w ich walce z Denikinem",27) drugie zadanie brał na siebie, biorąc zarazem do pomocy petlurowców ukraińskich. Czy nie było to mierzenie sił na zamiary i czy nie nadeszła chwila wejścia w kontakt z Rosją białą, zdruzgotaną już i niegroźną dla Polski, a jeszcze mogącą się przydać w razie wojny z Sowietami?

Dnia 27 lutego przybył do Paryża wysłannik Naczelnika Państwa, Wędziagolski, z listem do Sawinkowa.28) Tenże wysłannik poufnie oświadczył delegacji rosyjskiej na konferencję pokojową w osobach księcia Lwowa, Makłakowa i Sawinkowa, że Naczelnik Państwa ma zaproponować bolszewikom pokój na warunkach następujących:

a) uznanie wschodnich granic Polski z roku 1772;

b) uznanie niepodległości powstałych w obrębie byłego imperium rosyjskiego nowych formacji państwowych, nie tylko Ukrainy, Łotwy, Estonii, ale i rdzennie rosyjskich ziem (Don, Kubań, Terek);

c) zaprzestanie propagandy w państwach sąsiednich;

d) ratyfikacja pokoju na powyższych warunkach przez konstytuantę wybraną na podstawie głosowania powszechnego.

Na warunki takie bolszewicy prawdopodobnie się nie zgodzą, a w takim razie orężnej walki z nimi nie da się uniknąć. Przewidując to, Naczelnik Państwa Polskiego pragnąłby działać w porozumieniu "z rosyjską armią narodową" (to jest z generałem Denikinem) na warunkach wyznaczonych w rozmowach jego z Czajkowskim i Sawinkowem w Warszawie.

Delegacja rosyjska w Paryżu składała się z 5 osób. Oprócz trzech wymienionych należeli do niej nieobecny Czajkowski oraz Sazonow. Skład jej przeto był różnorodny: dwóch "kadetów" (książę Lwow i Makłakow), dwóch przedstawicieli Rosji rewolucyjnej (Czajkowski i Sawinkow) i były carski minister spraw zagranicznych Sazonow. Nie było tam więc mowy o wspólnej pracy i wspólnym działaniu, bo nie było wzajemnego zaufania, ale z natury rzeczy na pierwsze miejsce wysuwał się Sazonow, jako doświadczony dyplomata, posiadający zaufanie Kołczaka i Denikina. Pomimo to udział jego w delegacji szkodził jej więcej niż pomagał. Demokratyczne rządy państw Ententy, które pełne były uznania dla niego, gdy kierował polityką zagraniczną Mikołaja II, teraz słyszeć o nim nie chciały; Clemenceau nie raczył go nawet przyjąć.

Sawinkow, donosząc Czajkowskiemu w liście z dnia 1 marca o misji Wędziagolskiego,29) dodawał, że wobec nie tylko prawdopodobieństwa, lecz pewności wojny, niezbędne było postawienie Czajkowskiego na czele demokratycznego rządu, zharmonizowanego z demokracjami Zachodu, oraz zastąpienie Sazonowa kimś innym, bowiem obecność byłego ministra carskiego w delegacji uniemożliwiała wszelkie rozmowy z Piłsudskim. W końcu Sawinkow energicznie podkreślał konieczność zawarcia z Polską układu zgodnego z warunkami raczej naszkicowanymi niż określonymi przez Piłsudskiego: "W przeciwnym razie Polska wojować będzie o własnych siłach, skutki zaś osamotnienia Polski zgubne będą dla niej, dla Rosji i w przyszłości dla całej Europy".

Ile czasu minęło, zanim list ten z zawartą w nim groźną a słuszną przepowiednią doszedł do Czajkowskiego, nie wiemy; w każdym razie doszedł za późno - w chwili, gdy wszelkie plany przymierza z Polską utraciły znaczenie. Armia biała była już zupełnie zdezorganizowana i zdemoralizowana; resztki w liczbie 35-40 tysięcy cofały się na Krym. Generał Denikin, znużony do ostateczności rozkładem u dołu, intrygami u góry, a obojętnością, sobkostwem i tchórzostwem w społeczeństwie wokół siebie, składał władzę w ręce generała Wrangla.

backnext


18) Gen. T. Kutrzeba, op. cit., s. 40-51.
19) Mielgunow, op. cit., s. 200.
20) Oczerki Smuty, t. V; s. 307-308.
21) Ibidem, s. 305-306.
22) Gen. W. Sikorski, Nad Wisłą i Wkrq, 1928, s. 217.
23) Grażdanskaja wojna, t. III, s. 307 - wydanie oficjalne, sowieckie.
24) Gen. W. Sikorski, op. cit., s. 16.
25) Kutrzeba, op. cit., s. 20-21.
26) Gen. Denikin, Sprostowanie historii. Odpowiedź Polakom, Paryż 1937.
27) Kutrzeba, op. cit., s. 27.
28) Tak pisał Sawinkow do Czajkowskiego, ale przypuszczam, że było to ustne polecenie.
29) Mielgunow, op. cit., s. 197-198.

top 

 


Rambler's Top100 copyright © 2001 by mochola, last updated 10.6.Y2K+3, best with IE5.5 1024x768px, 18 sec over 56.6 bps